Ma ktoś podobne odczucia?

No mam podobnie właśnie. Trzeba mieć dzień żeby do tego wrócić i polecieć od dechy do dechy. Słucham czasem poszczególnych ale wtedy jak mi wpadnie do głowy jakiś temat, solo to muszę to odsłuchać i mam spokój. Po tym nachapaniu to szczerze mówiąc nie wiem kiedy słuchałem całości.
Uuuu, tu bym się nie zgodziła
Napisałem tak o The Astonishing 30.12.2015r. na innym forum. Do dziś nie przesłuchałem całości, a nawet 1/4 albumu. Kilka numerów poznałem, tych z początku i może coś ze środka. Uznałem, że po czymś tak dramatycznie słabym jedynym słusznym posunięciem będzie nie poświęcać czasu dwóm płytom. Od samego początku ten album nie brzmi dobrze, bo o ile pierwsze dźwięki dają nadzieję na coś ciekawego, chociaż nie brzmią zbyt autentycznie, raczej teatralnie, to chwilę potem wchodzi Rudess ze słynnymi chórami z klawisza, wchodzi wsiowy patos i zaczynają się jakieś marne, mdłe, okropne piosenki. Już promujący wydawnictwo "The gift of music" był odrzucający, szczególnie przez warstwę wokalną.Stawiam na to, że za miesiąc odsłucham raz z niesmakiem nowy album i nie będę chciał do niego więcej wracać.
Ta tak tak